Rozwiązania hybrydowe w ochronie roślin. Moda czy konieczność?
Coraz częściej spotykamy się z pojęciem hybrydy. Jest to połączenie dwóch elementów, które, pomimo różnic strukturalnych, mają współpracować ze sobą, choć z pozoru nie mają ze sobą wiele wspólnego. Pojęcie to funkcjonuje m.in. w biologii, filozofii czy mechanice. Przeciętnemu Kowalskiemu hybryda kojarzy się z samochodami.
Hybrydy w agrotechnice
Zwiększająca się liczba aut o tradycyjnym napędzie opartym na ropie naftowej przyczynia się do ogromnej emisji trujących gazów zagrażających zarówno naszemu zdrowiu jak i pogorszenia stanu całego środowiska. Celem ograniczenia emisji trujących gazów do atmosfery wprowadza się ograniczenia w sprzedaży aut starego typu i wprowadza rozwiązania. Łączą one stare – tanie, efektywne, ale szkodliwe (spalanie ropy lub benzyny) z nowym – ekologicznym, często droższym i, póki co, mniej wydajnym (ale zdrowszym) sposobem napędzania aut, np. prądem czy gazem (np. wodorem). W rezultacie na naszych drogach pojawia się coraz więcej aut z założenia bardziej przyjaznych dla planety Ziemia. Stają się one coraz efektywniejsze, choć niewątpliwie wymagają dalszej pracy inżynierskiej.
Podobną tendencję obserwujemy w ochronie roślin. Od kilkudziesięciu lat nauczyliśmy się walczyć z patogenami za pomocą skutecznych i stosunkowo tanich rozwiązań chemicznych. Łatwość w ich stosowaniu sprawiła, że w praktyce oparliśmy się wyłącznie na tej metodzie. Pociągnęło to za sobą również negatywne skutki. Obserwuje się powszechne zatrucie środowiska oraz, co gorsza, pozostawanie w produkowanej i spożywanej przez nas żywności pozostałości pestycydów. Nasila się uodparnianie patogenów na szereg substancji, co wymusza konieczność stosowania coraz wyższych dawek i bardziej agresywnych rozwiązań. Odpowiedzią na szkodliwość metody chemicznej stały się coraz większe restrykcje dotyczące zarówno dopuszczonych do stosowania substancji aktywnych jak i ograniczanie wielkości dawek możliwych do zastosowania w sezonie.
Aby zabezpieczyć produktywność naszych pól oraz ich rentowność wprowadza się stopniowo nowe rozwiązania. Dąży się do wprowadzenia zrównoważenia w ochronie, przywracając dawny stan środowiska. Pojawiło się na rynku mnóstwo produktów pochodzenia biologicznego zawierających, np. żywe bądź przetrwalnikowe formy bakterii oraz grzybów. Większość z nich wymaga jeszcze wielu prac badawczych celem dopracowania kompleksowej, nowoczesnej technologii ochrony upraw. Stosunkowo dobre efekty już widać na plantacjach, gdzie stosowane są biologiczne metody mineralizacji resztek pożniwnych. Jednak dopóki mamy dostęp do pewnej puli środków chemicznych, warto pokusić się o stosowanie ich w wariancie hybrydowym.
Western kontra owady
Western - to produkt na sezon 2022, który ma na celu polepszenie efektywności zwalczania szkodników w wielu uprawach. Produkt zawiera w swoim składzie substancję chemiczną niezaliczaną do pestycydów. To forma znanych i powszechnie stosowanych silikonów. Western zawiera w swoim składzie między innymi krzem. Działanie produktu oparte jest o niestosowany do tej pory powszechnie sposób ograniczania (eliminowania) szkodników metodą fizykomechaniczną. Po aplikacji produktu Western na powierzchni szkodnika tworzy się sieć polimerowa blokująca na pewien okres (zależnie od dawki) jego procesy ruchowe i oddechowe. Po pewnym okresie następuje naturalna degradacja zaaplikowanego produktu.
Jak stosować Western?
Western można stosować samodzielnie. Zalecana dawka to 0,3 l/ha przy wydatku 200 l/ha lub w połączeniu z insektycydem jako rozwiązanie hybrydowe. Wówczas rekomendujemy dawkę 0,15 l/ha łącznie z zalecanym insektycydem. Ze względu na konieczność kontaktu owadów z produktem, aplikacji należy dokonywać w momencie intensywnego nalotu szkodników, gdyż od tego w dużej mierze zależy skuteczność Westernu. Pomimo bezpieczeństwa produktu dla środowiska nie zalecamy stosowania go w momencie kwitnienia oraz na plantacjach gdzie np. kwitną chwasty, aby nie narażać owadów zapylających.
Zatem hybrydy mają również miejsce w ochronie roślin. Trochę z konieczności, ale być może gdyby nie ograniczenia w dostępności „twardej” chemii część z nas nie zwróciłaby się w stronę łagodniejszych dla środowiska metod. Zachęcamy do skorzystania z tego rozwiązania.